Pajacyzacja edukacji [satyra polityczna]

satyra polityczna

Słuchasz o pomysłach ministra Czarnka i śmiejesz się przez łzy? Ten wiersz satyryczny jest dla Ciebie. Oto gorzka satyra polityczna na błazeństwa protegowanego prezesa.

Pajacyzacja edukacji

Chciał prezes wiedzieć, co też się dzieje,
że naród coraz rzadziej się śmieje.
Skąd ten deficyt zadowolenia?
Może zły naród władz nie docenia?
A poszło na to środków niemało,
by społeczeństwo się radowało!

Na każdą odpowiedź był gotowy,
byle ta przyszła z najtęższej głowy.
A więc sam sobie odrzekł w zadumie,
że naród chciałby, ale nie umie.

Cóż, skoro naród niedouczony,
trzeba mu zrobić kurs przyspieszony.
By więc Polaków na śmiech nawracać,
prezes do nauk najął… pajaca.

Ten się przyKULał z powabem dzika:
drapie szczecinką, kwiczy i fika…
Okiem czerwonym jak po libacji
mrugnął i objął dział… edukacji.

Najpierw garnitur wzuł do roboty:
już się poniosły Polską chichoty.
Z nazizmem skleił tęczę, a potem,
Zdołał pożenić kościół z… kompotem.

Jeszcze pijanym radził niewiastom,
by były w domu już przed dwunastą,
bo jeśli z dziećmi ojciec się trudzi,
to szans nie mają, by wyjść na ludzi.

Wreszcie na dywan w sejmie nawalił
(oskarżył gejów) i rzekł na sali:
gdzie tylko wetknę swój śliczny ryjek,
tam mi coś śmierdzi, tam mi coś gnije!

Dlatego resort reedukacji
rusza dziś z misją pa-ja-cy-za-cji.
Prezes zaciera z uciechy ręce:
Świetnie pajacu! Świetnie! Chcę więcej!

Lecz wtem badania radością chwieją:
ludzie znów smutni, znów się nie śmieją.
Pojęli struci błazeństw mizerią,
że pajac… bredzi, lecz całkiem serio.

jn, B-B, 2022-02-09